"Wariatka z Chaillot" w reż. Anny Smolar w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku. Pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.
Była sobie wariatka, byli jej biedni barwni przyjaciele, i były sobie rekiny finansjery, które chciały zmieść z powierzchni ziemi bezpieczną przestrzeń wariatki i spółki. Wariatka odpłaciła im pięknym za nadobne, tylko czy miała do tego prawo? Z Dramatycznego wychodzi się więc z głową pełną pytań, ale też z mieszaniną fascynacji i irytacji Bo też i najnowszy spektakl "Wariatka z Chaillot" i nuży, i pociąga jednocześnie; ma w sobie wiele bardzo ciekawych scen, i wiele dłużyzn; wiele ciekawych rozwiązań, i wiele niepotrzebnego nadmiaru. Są w nim momenty najczystszej prostoty, i są męczące kombinacje. Ta nierówność nie sprzyja też czytelności. Tekst Jeana Giraudoux z lat 40-tych reżyserka Anna Smolar przeniosła w czasy współczesne (pojawiają się odniesienia do lat 90.-tych). O ile główna oś sztuki zasadniczo pozostała ta sama (tytułowa wariatka z Chaillot - Aurelia - dowiaduje się, że jej bezpieczną przystań, dzielnicę Chaillot,