"Światła miasta" w reż. Krzysztofa Majchrzaka i Bronisławy Nowickiej w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Jacek Wakar w Ozonie.
Irlandzki Czechow - tak zachodnia krytyka ochrzciła Connora McPhersona. Z wielkim rosyjskim dramaturgiem łączy go spokojny namysł nad światem, współczucie dla ludzi i chęć prowadzenia bohaterów ku jaśniejszym stronom życia. Tak było w "Tamie" i "Dublińskiej kolędzie", poprzednich sztukach McPhersona wystawianych w Teatrze Studio, tak jest i w "Światłach miasta". Spektakl współreżyseruje i gra w nim główną rolę Krzysztof Majchrzak, aktor pojawiający się na ekranie oraz deskach teatru tylko wtedy, gdy ma coś do powiedzenia. W sztuce McPhersona gra lana, niegdyś księdza, teraz terapeutę, który chce pomagać ludziom, ale nie może dać sobie rady sam ze sobą. Majchrzak czasem pozwala sobie na lekkie manieryzmy, popisywanie się swą siłą i umiejętnościami muzycznymi, by za chwilę wziąć wszystko w nawias, podkreślić, że to nie żaden narcyzm, ale przysłowiowa walka o utrzymanie się na powierzchni. Bo w końcu ten wielki facet rozsypie się na kawa