TADEUSZ KWIATKOWSKI, o którym Gustaw Holoubek mówił że jest nawet bardziej krakowski od niego, należy - można powiedzieć - do spadkobierców Krumłowskiego, Turskiego i Majerankowskiego. Któż to są ci panowie? A dokładniej - kim oni byli. Otóż byli to ojcowie krakowskiego wodewilu czyli widowiska śpiewającego. Bohaterem tych widowisk był lud ówczesnych przedmieść i okolnych wiosek krakowskich: Ludwinowa, Krowodrzy, Bronowic czy Zwierzyńca. Wprawdzie w pobok, teatrowi krakowskiemu, nieźle się nawet powodziło, pisali bowiem wtedy Wyspiański, Zapolska i Rydel, lecz wodewile nie skarżyły się na brak powodzenia. Zapisywały one plebejski folklor, opowiadały o jurnych dziewczynach i zapalnych chłopakach, kochliwych, gwałtownych, ale honornych. Do tych wspomnień sięgnął i Tadeusz Kwiatkowski. Nie pierwszy zresztą raz. Stary Kraków jest jego pasją, choć i o dniu dzisiejszym nie zapomina, czego dowodem jego kabaret "Jama Michalikowa", egzystujący przy ul
Tytuł oryginalny
Krowodrza na Targówku
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Ludu