"Romville" Justyny Pobiedzińskiej w reż. Elżbiety Depty w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Jarosław Jakubowski w Expressie Bydgoskim.
"Romwille" w Teatrze Polskim w Bydgoszczy to dowód na to, że formuła "teatru post-dramatycznego" nie wytrzymuje konfrontacji ze starą dobrą opowieścią. Zastanawiam się nad niechęcią młodych reżyserów teatralnych do snucia historii na scenie. Być może bierze się to stąd, że jest to pokolenie Internetu, YouTube'a, przekazu obrazkowego - krótkiego, skondensowanego, a przez to naskórkowego. Powstają spektakle "post-dramatyczne", to jest takie, które obywają się bez klasycznie pojmowanego dramatu, z postaciami, ich współzależnościami, rozwojem akcji prowadzącym od zawiązania do kulminacji. Strzelba zawieszona w pierwszym akcie nie musi już wypalić w akcie ostatnim, bo i aktów brak. Zalążki ciekawej historii W "Romwille", do którego scenariusz przygotowała Justyna Pobiedzińska, a wyreżyserowała Elżbieta Depta, mamy zaledwie zalążki dramatu. To historia Papu, cygańskiego dziadka (w tej roli Jerzy Pożarowski) i jego wnuków. Jeden z nich, Teofil