EN

9.03.2009 Wersja do druku

Krótki, a bardzo smutny spektakl o miłości i zabijaniu

"Woyzeck" w reż. Katarzyny Deszcz w Teatrze Miejskim w Gdyni. Pisze Piotr Wyszomirski w Gazecie Świętojańskiej.

Chcę opowiadać prosto. Chcę opowiadać o prostych ludziach, nie chcę tego udziwniać, nie chcę tego na jakąś 58. stronę przeinterpretować, a jednocześnie łapię się na tym, że to jest labirynt w który się wchodzi i trzeba się bardzo pilnować, żeby po prostu się w nim nie zgubić. Chcę, żeby moje przedstawienie było krystalicznie proste, aktorskie, bez jakichś efekcideł, wygłupów reżyserskich typu filmy, jakieś inne cuda, balety - deklarowała przed spektaklem Katarzyna Deszcz. To założenie niezwykłe ambitne. "Woyzeck" należy do wąskiej grupy tekstów, które grają wszyscy i wszędzie, a znają przeciętni inteligenci pod każdą szerokością geograficzną, nawet w Polsce B. Wiadomym było, że gdyńska inscenizacja nie ustrzeże się konfrontacji z pomnikową rolą Klausa Kinskiego, którą znają wszyscy, a ci którzy nie znają, wstydzą się do tego przyznać. Ale Frantz Woyzeck to nie tylko legendarna rola szalonego sopocianina. Katarzyna Deszcz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Krótki, a bardzo smutny spektakl o miłości i zabijaniu

Źródło:

Materiał nadesłany

www.gazeta.razem.pl

Autor:

Piotr Wyszomirski

Data:

09.03.2009

Realizacje repertuarowe