- Mam poczucie jakbym podczas prób do tego spektaklu przekopała ogromne pole. Jako aktorka uwielbiam zabiegi formalne, mocne, wyraziste gesty, rytm. Musiałam się tego wyzbyć. Iwo Vedral wyczulił nas na partnera, na jego reakcje. Musimy ich pilnować i reagować. Jak podczas codziennej rozmowy. I przyznam, że mam w tym temacie jeszcze wiele do zrobienia. W tym spektaklu muszę wyzbyć się teatralnych przyzwyczajeń - o spektaklu "Twarzą do ściany" w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie opowiada aktorka Milena Gauer.
Rozmowa z Mileną Gauer, aktorką spektaklu "Twarzą do ściany" w reżyserii Iwo Vedrala. Spektakl można zobaczyć na Scenie Margines w Teatrze im. Stefana Jaracza w Olsztynie. Jak sprawy? - (śmiech) Coraz lepiej. Z dnia na dzień coraz lepiej. Co na przykład? - Światło. Z dnia na dzień coraz lepsze. Nie bez przyczyny sprowokowałem fragment dialogu ze spektaklu "Twarzą do ściany". Widziałem go już kilka razy. Z dnia na dzień wydaje się inny, coraz lepszy. Za każdym razem. - Konstrukcja spektaklu jest tak pomyślana, że część naszych zachowań na scenie prowokuje to co dzieje się wokół, dlatego za każdym razem spektakl jest trochę inny. Telefon dzwoniący komuś na widowni, woda szemrząca w rurach, odgłos klaksonu dobiegający z ulicy. Nie możemy udać, że tego nie słyszymy, nie widzimy. Cała zabawa polega na tym, że w tym spektaklu brak jest twardej struktury. Przychodząc na niego trz