Było to jeszcze przed wojną. Z moim siostrzeńcem Kaziem pojechałem na wieś. Zakukała kukułka. - Wujciu! powiedział ośmioletni Kazio - słychać radio Wilno. Ta historia z kukułką i małym Kaziem przypomniała mi się, kiedy przysłuchiwałem się dyskusjom, jakie wywołało wystawienie "Elektry" Giraudoux przez Teatr Wojska Polskiego w Łodzi. Było to jedno z najpiękniejszych przedstawień, jakie widziałem od chwili uzyskania niepodległości. Wywołało jednak nie tylko gorącą dyskusję, ale i gorący sprzeciw. Dlaczego? Przypomnijmy koniec drugiego akta Orestes szczęśliwie zabija niewierną Klitemnestrę i Egistosa. Wrogowie wdarli się na mury Argos, zabijają obrońców i palą miasto. Kwitnąca stolica przestaje ist-nieć. W p3łacu królewskim gromadzą się żebracy. Elektra tryumfuje: winni zginęli, niewinni także, ale tak być musiało. Sprawiedliwości stało się zadość. Kobieta Narses, przywódczyni plebsu, pyta, jak to się wszystko nazywa? Odpowia
Tytuł oryginalny
Kropka nad i
Źródło:
Materiał nadesłany
"Przekrój" nr 50