Dario Fo w "Związku otwartym" prochu nie wymyślił. Opowiedział historyjkę małżeństwa, żyjącego według zasady "każdy robi, co chce", czyli w tzw. związku partnerskim i otwartym. Na pozór jednak. Póki zasady otwarcia dotyczą męża, wszystko jest w porządku (dla niego, mniej - dla niej). Ale kiedy po równoprawne zasady sięga żona, mąż odczuwa to jako zamach na swoje samcze prawa. Nowe? Nie nowe. Ale Fo potrafi tej banalnej obserwacji nadać charakter szalonej opowieści, w której mieszają się czasy, miejsca, osoby, a bohaterem jest przewód myślowy. Wszystko jednak zależy od tego, czy aktorzy potrafią w tę opowieść tchnąć nieco autentyzmu. Tak stało się w warszawskim teatrze Ateneum, gdzie małżeństwo z brawurą zagrali Ewa Wiśniewska i Leonard Pietraszek, spotykając się z wielkim aplauzem publiczności, przechodzącym nawet ich oczekiwania. Krystyna Janda w telewizyjnej wersji sztuki poszła jednak w odmiennym kierunku niż s
Tytuł oryginalny
Kronika pewnego małżeństwa
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna nr 86