"Wybór" Gawlika nie jest "dramatem współczesnym", jak chce autor w podtytule sztuki. To nawet nie jest dramat. To raczej ciąg sytuacji dramatycznych, z których powstał rodzaj kroniki, trochę na wzór szekspirowskich kronik królewskich. Bohaterem jej oczywiście nie jest król, lecz zwykły człowiek; występują w tym Utworze zwykli ludzie, podmioty władzy, nie zaś jej przedstawiciele i sprawcy. Ludzie poddani historycznemu uwarunkowaniu, a nie kaprysom czy ambicjom władców.
Zresztą u Gawlika konflikt nie rozgrywa się na linii obywatel - władza. Gawlik wcale nie podejmował tak wielkiego zadania. Kreśli on sytuacje, w których każdy iż nas znajdował się - albo mógł się znaleźć - w ciągu tych 20 lat, jakie dzielą nas od początku, od "pierwszych dni". Jak tylu innych, Adam został wciągnięty w konspirację o wiele bardziej wskutek takich a nie innych kontaktów towarzyskich czy środowiskowych, niż w oparciu o świadomy wybór kierunku tej walki. Podkreślam: kierunku, nie celu. Bo cel dla każdego był jeden: walka z okupantem, walka o wyzwolenie. U jednych - zawężony do wyzwolenia politycznego, do odzyskania niepodległości tout court, u innych - poszerzony o cały zakres spraw społecznych i ustrojowych. W momencie przystąpienia do sprzysiężenia konspiracyjnego następował pierwszy krok, który warunkował dalsze losy konspiratora. Pierwsza decyzja i pierwsze rozczarowanie nie miałyby dalszych skutków, gdyby nie ostrość podzi