Długi już czas nie widziałem w polskim teatrze przedstawienia tak wybitnego w każdym calu, jak "Kariera Artura Ui" w warszawskim Teatrze Współczesnym. Tę sztukę napisał Bertolt Brecht. Przetłumaczyli ją Roman Szydłowski i Witold Wirpsza. Scenografią zajęli się Konrad Swinarski z Ewą Starowieyską. Wybili całą scenę ołowianą cynfolią o zimnym i mętnym blasku; zamykały ją od tyłu rozsuwane wrota, których kratownicę wypełniały zapylone, nadbite szyby, jak w hali wielkiego dworca. Historia chicagowskiego gangu Arturo Ui rozgrywała się więc na miejskich rozstajach, już tło - stale obecne - także w scenach dziejących się na giełdzie, w restauracji, hotelu, kwiaciarni i na cmentarzu - przypominało, że jesteśmy w świecie dobrze już skądś znanym i że dowiedzieć się czegoś mamy nie o nowych jego detalach ani o luźnych przypuszczeniach; tu chodzi o podszewkę. A raczej o zwrócenie uwagi na zaskakująco prosty rzut geometryczny konstrukcji zbyt
Tytuł oryginalny
Kronika "Buffo"
Źródło:
Materiał nadesłany