[...] "Martwe dusze" Gogola w adaptacji i reżyserii Zygmunta Hübnera gotów jestem ocenić wysoko. Pisał Bielinskij: "Gogol pierwszy prosto i śmiało spojrzał w twarz rosyjskiej rzeczywistości". Rzeczywistość ta przeszła do historii, ale inaczej ma się sprawa z różnymi wersjami typów ludzkich, ich cech moralnych. Genialne dzieła literackie mają to do siebie, że zawsze można je odczytywać na nowo. Tym bardziej, że Mikołaj Gogol w prekursorski sposób przekroczył granice realizmu. Adaptacja to zawsze jakaś redukcja. A jednak obcowaliśmy z "Martwymi duszami". Przedstawieniu może cokolwiek zabrakło ponurej poezji, przecież reagowało sie na nie bardzo żywo, uczestniczyło się w nim. Wykonawcom udało się nawet osiągnąć "rosyjskość" lub przynajmniej nasze o niej wyobrażenie. Tadeusz łomnicki zaprezentował postać w rozmaitości jej odmian, narzucał się Maniłow Zdz. Mrożewskiego, Pliuszkin T. Fijewskiego, Sobakiewicz M. Czechowicza, któremu trochę
Tytuł oryginalny
Kronika antytelewizyjna. Tematy do dyskusji
Źródło:
Materiał nadesłany
Odgłosy - Łódź nr 25