EN

8.11.1964 Wersja do druku

Kronika Antytelewizyjna

PONIEDZIAŁEK W zakończeniu "Kandyda" bohaterowie jedzą kandyzowane owoce i pistacje a bohater powiada, że "trzeba uprawiać nasz ogródek". W zakończeniu telewizyjnego "Kandyda" wszyscy jedzą jabłka-malinówki. Otóż prawdziwy "Kandyd" tak się ma w smaku do telewizyjnej przeróbki, jak te pistacje do robaczywych jabłuszek. Niżej podpisana szczególnie lubi Wolterowską powiastkę i dlatego szczególny ma żal do realizatorów spektaklu. Nie było w nim cienia autentycznego dystansu do wydarzeń, ni cienia Wolterowskiej ironii, mądrości i wyobraźni. Pewnie, trudno w krótkim przedstawieniu przekazać całego "Kandyda" - ale jak smutno nam było, kiedy zrezygnowano z opowieści córki papieża Urbana i księżniczki Palestyny o wycinaniu jednego pośladka, kiedy nie znalazło się miejsca dla znakomitych dialogów i błyskotliwych ripost, kiedy zniknęły dzieje sześciu nieszczęśliwych królów, a filozof Pangloss nigdy nie nabawił się francuskiej choroby od Pakity. S

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kronika Antytelewizyjna

Źródło:

Materiał nadesłany

"Odgłosy" nr 45

Autor:

Agata Barbara Celska

Data:

08.11.1964

Realizacje repertuarowe