EN

29.01.2013 Wersja do druku

Królowa śniegu, wrony i diabły

- Zapomina się często, że w "Królowej Śniegu" zbite lustro, którego okruchy spadają na ziemię to sprawka diabelska. Diabły w spektaklu są takim napędem akcji. To one, zamiast reniferów, wprowadzają sanie Królowej Śniegu - mówi reżyser KRZYSZTOF BABICKI przed premierą w Teatrze Miejskim w Gdyni.

Przed sobotnią premierą w Teatrze Miejskim w Gdyni. Z dyrektorem artystycznym Teatru Miejskiego w Gdyni Krzysztofem Babickim rozmawia Grażyna Antoniewicz: Wybrał Pan "Królową śniegu", ponieważ... - Hans Christian Andersen był mi zawsze bliski. Do dzisiaj mam wydanie baśni Andersena, które dostałem od mamy, z rysunkami Marcina Szancera. Na tych baśniach się wychowałem. Więc dlaczego dopiero teraz reżyseruje Pan Andersena? - Nigdy nie miałem dosyć odwagi. Przed laty, kiedy prowadziłem Teatr Wybrzeże, zaprosiłem Włodzimierza Nurkowskiego, żeby zrobił "Królową śniegu", ale ja tego materiału nie dotykałem. Raz reżyserowałem sztukę o Andersenie w Starym Teatrze w Krakowie. To było "Z życia glist" z Janem Nowickim, który grał Andersena. Tam też pojawiał się motyw Królowej Śniegu, bo mówił o tym szkiełku, które tkwi w oku i sercu i co zrobić, żeby w życiu człowieka stał się cud i te szkiełka wypłynęły i z oka, i z serca. Dl

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Królowa śniegu, wrony i diabły

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Bałtycki nr 24

Autor:

Grażyna Antoniewicz

Data:

29.01.2013

Realizacje repertuarowe