W 1939 r. na warszawskim letnim Balu Mody dla Iny Benity stworzono specjalną kategorię "królowa seksapilu". Czarowała na ekranie, czarowała na scenie, czarowała w życiu. W przedwojennej Polsce cieszyła się sławą nie mniejszą niż hollywoodzkie gwiazdy filmowe - książkę o losach aktorki pt. "Ina Benita. Za wcześnie na śmierć" Piotra Gacka recenzuje Ewa Gałązka.
Do dzisiaj rozpalają emocje filmoznawców losy wampa przedwojennego kina podczas wojny: zakazana miłość do porucznika Wehrmachtu, rzekoma śmierć w powstańczym kanale. Niektórzy zarzucają aktorce kolaborację. Chociaż uratowała życie kilku osób wykorzystując kontakty z wrogiem, a dla ZWZ-AK zdobywała informacje o Niemcach i współpracujących z nimi Polakach. Zarzut kolaboracji dotyczył grania przez nią w teatrach jawnych podczas okupacji , teatrów które były bojkotowane przez władze tajnego ZASP-u. Teatry te musiały otrzymać pozwolenie na działalność od niemieckiej administracji. Mimo to nie uprawiano w nich antypolskiej propagandy, a publiczność mimo zakazów tłumnie je odwiedzała. Autor wiedzie czytelnika przez Kijów, gdzie spędziła dzieciństwo, Paryż, gdzie uczęszczała do szkoły klasztornej z internatem i wreszcie Warszawę, do której wróciła z Paryża w 1929 r. po śmierci swojej matki. O karierze aktorskiej marzyła od najmłodszych lat.