- Ludzie teatru wcale nie są tacy źli. Nie są grzesznikami, jak niektórzy z was o nich myślą, tylko mają chorobliwą potrzebę zabłyśnięcia. I z tego właśnie powodu należy wielkodusznie subwencjonować teatr. Bo jak im się zabierze scenę, to zwariują. Zwariują albo się wykoleją - to słowa jednego z bohaterów sztuki "Królowa i Szekspir", której polska prapremiera odbyła się na scenie Teatru Nowego w minioną sobotę. Zarazem jest to jedna z najbardziej spostrzegawczych myśli tekstu Esther Vilar. Wypowiada ją Jakub, król Szkocji, tuż po śmierci swojej "cioci Eli". Elżbiety I, królowej Anglii. Sztuka Vilar, będąca rodzajem "historical fiction", wbrew oczekiwaniom nie jest zbiorem przemyśleń na temat władzy, jej ciągłości, nieuchronności śmierci, filozofii, wieczności dzieła. "Królową i Szekspira" wolno było o to wszystko podejrzewać, bowiem głównymi postaciami tekstu autorka uczyniła dwie wielkie indywidualności: królow�
Tytuł oryginalny
Królowa nie mówi prawdy
Źródło:
Materiał nadesłany
Wiadomości Dnia nr 68