"Królowa Śniegu" w reż. Mariána Pecki w Teatrze Banialuka w Bielsku-Białej. Pisze Hanna Baltyn w Teatrze.
Jubileusze bywają różne - sztywne i obowiązkowe, nijakie i mechaniczne, huczne i kameralne, serdeczne i feeryczne, nieudane i udane. Kończąca sześćdziesięciolecie bielska Banialuka sprawiła, że jubileusz stał się wydarzeniem artystycznym. W tym znakomitym teatrze, kochającym formę i - od czasów działalności swego patrona Jerzego Zitzmana - operującym bardzo wysublimowaną plastyką sceniczną, trudno się przebić nowemu spektaklowi, skoro ma konkurencję choćby "Samotności" Brunona Schulza (wznowienie kongenialnej interpretacji autora wg koncepcji spółki Lazara i Zitzmana) czy "Pięknej i Bestii" Jana Ośnicy w reżyserii Słowaka Mariana Pecki, z kostiumami Evy Farkaśovej i w dekoracjach Pavola Andraśki. Twórców tych, często goszczących na polskich scenach, uważamy od dawna za swoich - pracują w Warszawie, Białymstoku, Wrocławiu, Katowicach. Tym razem ów tercet artystyczny ścigał się z samym sobą, bo to oni, oraz autor opracowania muzycznego - R