EN

26.11.2015 Wersja do druku

Królewski dramat rodzinny

"Król Roger" Karola Szymanowskiego w reż. Michała Znanieckiego w Operze Krakowskiej w Krakowie. Pisze Dorota Szwarcman w Polityce.

To już trzecia, po hiszpańskiej i brazylijskiej, inscenizacja "Króla Rogera" przez Michała Znanieckiego. I choć pojedyncze elementy pozostały podobne, zmieniła się wymowa, jak również cały finał. Akcja rozpoczyna się tak samo, w królewskiej siedzibie, nie świątyni, a chór początkowy to chór poddanych, który donosi Rogerowi (pijącemu poranną herbatkę z Roksaną i nieistniejącym w libretcie synkiem) o Pasterzu-burzycielu. Ostatni akt zaś, który w teatrze w Bilbao rozgrywał się w klubie gejowskim, tu ma miejsce na ruinach dawnego pałacu - minęło 30 lat, król jest stary i schorowany, Roksana to również sterana życiem hipiska, a Pasterz odzywa się już tylko jako głos wewnętrzny. Co się przez te lata stało? Można się tylko domyślać. Podobnie jak we wrocławskiej inscenizacji Mariusza Trelińskiego (z tym że tam ostatni akt rozgrywał się w szpitalu), i tu Roger w finale umiera; i tu także jako słynne "światło w tunelu" zinterpretowane jest

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Królewski dramat rodzinny

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 48/25-11/01-12-15

Autor:

Dorota Szwarcman

Data:

26.11.2015

Realizacje repertuarowe