"Henryk VI na łowach" w reż. Krzysztofa Kolbergera w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Zrekonstruowana współcześnie opera Karola Kurpińskiego i Wojciecha Bogusławskiego "Henryk VI na łowach" w Teatrze Wielkim w Poznaniu uzyskała nową szatę. Król angielski, niczym polski sarmata, głęboko gardzi swymi poddanymi i nawet z ust jego wyrywa się legendarna już odzywka "sp... dziadu", choć bardzo kulturalny reżyser Krzysztof Kolberger oszczędził słuchaczom kolokwializmów i w jego wersji brzmi to: Zabierzcie stąd tego dziada! Analogii do polskich rządów jest więcej - dworska telewizja, żelazne barierki dla tłumu, parcie na szkło i rejwach w Sejmie. Zastanawia też prorocze (?) zakończenie - król wraz z dworem zostają w gaciach i skarpetach - jak w rzepowiedni Wałęsy. A w międzyczasie mamy dużo dobrej muzyki i soczystego śpiewu, niczym z Rossiniego. Brylują: Monika Mych jako Betsy, Jolanta Podlewska jako Małgorzata, Wiesław Bednarek jako Ferdynand, Piotr Kiciński jako Robert i Jerzy Mechliński jako Król Henryk VI. Teatr Sławomira Pietrasa