Wrocławska publiczność długo czekała na premierę sztuki Eugéne Ionesco "Król umiera, czyli ceremonie" (przekład Adama Tarna) w reżyserii Jerzego {#os#1241}Grzegorzewskiego{/#}. W spektaklu znalazły się też obszerne fragmenty innych sztuk, w których występuje postać Bérengera, czyli "Nosorożca" i "Pieszo w powietrzu" tego samego autora. Tytułowe ceremonie znacznie się przedłużyły - dramat umierającego króla rozegrał się właściwie dopiero po przerwie. Przedstawienie Grzegorzewskiego mówi o absurdalności śmierci i jej nieuchronności (sceniczne nawiązania do średniowiecznego danse macabre). Myśl ta prześladuje tytułowego króla, którego, podobnie jak bohatera Różewiczowskiej "Kartoteki", ogarnęła całkowita niemoc - najczęściej leży lub siedzi, ukrywa się pod kołdrą, za łóżkiem; dużo pije. Cierpi na obsesję nieobcą samemu Ionesco, który kilka miesięcy przed śmiercią opublikował we francuskiej prasie swój testament. Sceniczny art
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój nr 50