Bliższa temu, co się dzieje teraz, przynajmniej w Polsce, jest moja ostatnia opera, "Król Ubu" z 1991 r. Zamach stanu, przejęcie władzy przez Ubu, zupełnego idiotę... To też jest bardzo polityczna opera, tylko w krzywym zwierciadle - opowiada "Wyborczej" kompozytor Krzysztof Penderecki.
W dwóch miejscach w Polsce można w tych dniach zobaczyć inscenizacje oper Krzysztofa Pendereckiego. W Operze Bałtyckiej w Gdańsku jednoaktową "Czarną maskę". Pod koniec wojny trzydziestoletniej w domu burmistrza Schullera przy jednym stole zbierają się ocaleni z pożogi ludzie różnych religii, wyznań i stanów. Trwa karnawał, ale w mieście grasuje dżuma. Do domu wkrada się Murzyn Johnson, dawny kochanek żony burmistrza, i chce zemsty. Reżyser Marek Weiss w finale pokazał zamaskowane postaci z maczetami w rękach, kierujące broń w stronę publiczności. Premiera odbyła się w przeddzień ataków terrorystycznych w Brukseli; 31 marca spektakl zostanie pokazany w Teatrze Wielkim w Warszawie. Z kolei 3 kwietnia "Króla Ubu", operę buffa na podstawie sztuki Alfreda Jarry'ego, wystawi Opera Śląska w Bytomiu w reż. Waldemara Zawodzińskiego. W Wielki Piątek, na 20. Wielkanocnym Festiwalu Ludwiga van Beethovena Penderecki zadyryguje swoją "Pasją wg św. Łuk