"Rigoletto" Giuseppe Verdiego w reż. Marcina Bortkiewicza w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze Krzysztof Stefański w Ruchu Muzycznym.
Opera uwielbia kostium. Od samego początku istnienia tego gatunku na scenie prezentowano zjawiskowe stroje, bogate dekoracje i efektowne machiny teatralne. Ponieważ operowe libretta wprost uwielbiają przebieranki, okazji do prezentowania rozmaitych szykownych kostiumów nigdy nie brakowało. Kostiumy były najsilniejszym atutem również niedawnej premiery "Rigoletta" Giuseppego Verdiego w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Nie ma w tym stwierdzeniu ani śladu przesady czy złośliwości. Historyzujące stroje przygotowane przez Dorotę Roqueplo były po prostu piękne. Dobór kolorów, krojów i tkanin sprawiał, że nie było w nich ani śladu teatralnej umowności. Gdy kurtyna uniosła się w górę, ukazując zastygłe w miejscu postaci, wydawało się, że ogląda się scenę rodzajową z niderlandzkiego malarstwa renesansowego. Chwilę później scena ożyła, chórzyści zaczęli między sobą szeptać, gestykulować i poruszać się, zamieniając nieruchomy obraz w barwny film. P