"Koncerty Sylwestrowe", prezentowane na przełomie starego i nowego roku, są już tradycją Teatru Muzycznego w Gdyni. Ich powtarzalność ma swoje plusy i minusy. Tym razem jednak twórcy widowiska poszli o krok dalej niż dotąd, nieznacznie odświeżając formułę widowiska i wprowadzając wiele piosenek, których w Muzycznym nie wykonywano. Dzięki temu to najlepszy "Koncert Sylwestrowy" w Muzycznym ostatnich lat - pisze Łukasz Rudziński w portalu trojmiasto.pl.
"Koncerty Sylwestrowe", grane również "na bis" w styczniu (a od niedawna również na zakończenie sezonu w czerwcu), od czasów pierwszych takich produkcji wymyślonych przez byłego dyrektora Muzycznego, Macieja Korwina, składają się z dwóch zazwyczaj wyraźnie się od siebie różniących aktów. Pierwszy z nich jest wyreżyserowany w formie kabaretowego spektaklu, drugi jest typową (często też sztampową) galą z lepszą lub gorszą konferansjerką, popularnymi "sucharami" i przebojami z byłych, obecnych oraz przyszłych premier Teatru Muzycznego, z ubarwiającymi show dodatkami. Ta niezmienna od lat formuła powoduje, że pierwszy, "uteatralniony" akt "Koncertów Sylwestrowych" właściwie zawsze jest ciekawszy od drugiego. Niezmiennie też talenty artystów służą za reklamę instytucji, promując największe spektakle rodzimej sceny. Tym razem reżyser Bernard Szyc częściowo odszedł od tej konwencji. Za myśl przewodnią posłużyło zdjęcie z afisza "Spamalo