"Król Lear" Teatru Nikołaja Kolady z Jekaterynburga na XV Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku. Pisze Kamila Paprocka w Teatrze.
"Król Lear" to dla Nikołaja Kolady bardzo osobisty spektakl, on sam zresztą wcielił się w tytułową postać. Także w podążającym za Learem i bezrefleksyjnie powtarzającym jego zachowanie dworze dopatrzeć się można metafory otoczenia Kolady - kopiujących go "artystów", zawłaszczających jego "królestwo". W spektaklu dwór kojarzy się z prymitywnym, przypominającym stado zwierząt plemieniem. Dzicy mają doczepione do czarnych opasek sztuczne włosy, udające oklapnięte uszy, podnoszone w geście salutowania. Do chwili zrzeczenia się władzy przez Leara noszą dworskie stroje, złożone z kiczowatych, niedobranych do siebie chust, tunik i błyskotek, a zamiast butów - szpitalne foliowe kapcie. Kiedy jednak chcą zdradzić swoje prawdziwe intencje, chowają szaty w okolice pośladków, genitaliów, biustu i wolni od dworskiego sztafażu radośnie skaczą w spranej staromodnej bieliźnie, upodobniając się do istot człekokształtnych. Dworzanie są rozmiłowani