Ten mój król Lear będzie się zmieniał wraz ze mną. Im będę starszy, tym bardziej on będzie we mnie coraz bardziej ewoluował - mówi MARIUSZ SANITERNIK, odtwórca roli króla Leara w spektaklu Krzysztofa Jasińskiego, którego premiera odbędzie się jutro o godz.19 w Teatrze STU
W jaki sposób zbudował Pan postać króla Leara? To budowanie nadal trwa i nigdy już się dla mnie nie skończy. Tak jak Krzysztof Jasiński "marmolił" się z tym tekstem przez 20 lat, tak ja teraz będę się "marmolił" z nim do końca życia. Ten mój król Lear będzie się zmieniał wraz ze mną. Im będę starszy, tym bardziej on będzie we mnie coraz bardziej ewoluował. Co w tej sztuce takiego jest, że wzbudza taki niepokój? - Wszyscy znamy dobrze jej treść. Problem w tym, że jak się wziąć z tym Szekspirem za bary, to staje się on taką psychoanalityczną kopalnią. Przygotowując się do roli Leara, szukałem odpowiedzi na pytanie "Dlaczego człowiek postępuje w życiu tak, a nie inaczej?". Tyle że odpowiedzi jest tyle, ilu psychoanalityków. Sztuka polega na tym, żeby znaleźć tę właściwą. Na którejś próbie powiedziałem sobie, że jeśli rozwiążę tę zagadkę to skończy się świat. Miał Pan taki moment, że chciał Pan zrezygnować?