Już w prelekcji wstępnej uprzedzono widzów, że zobaczą "Króla Edypa" Sofoklesa w wersji uwspółcześnionej. Przy pomocy paru zabiegów starał się Jerzy Gruza, inscenizator i reżyser telewizyjnego spektaklu, osiągnąć zamierzony cel. Przede wszystkim posłużono się przekładem brzmiącym bardzo nowocześnie, dokonanym z języka francuskiego przez Stanisława Dygata. Zrezygnowano z chóru, który w antycznych dramatach stanowi element charakterystyczny i niezwykle ważny. Rolę Chóru starców tebańskich przejął w swoich krótkich partiach Koryfeusz - Tadeusz Białoszczyński. Objaśniał akcję i komentował ją, przedstawiał punkt widzenia autora tragedii. Od pierwszego kadru jasny był reżyserski pomysł, który miał przybliżyć współczesnemu widzowi grecką tragedię sprzed przeszło dwóch tysięcy lat. Telewizyjny "Król Edyp" rozpoczął się sceną przypominającą próbę teatralną. Puste studio bez żadnej dekoracji, aktorzy siedzący na prostych krze
Tytuł oryginalny
Król Edyp uwspółcześniony
Źródło:
Materiał nadesłany
Pomorze nr 20