"Król dramatu" w reż. Łukasza Kosa w Teatrze IMKA w Warszawie. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.
Trzech 40-latków: dramatopisarz, reżyser i aktor grający głównego bohatera spektaklu (jednocześnie dyrektor Teatru IMKA), postanowiło stworzyć zapis frustracji zawodowych i prywatnych oraz marzeń niespełnionych i wstydliwych artysty w kryzysie twórczym i mężczyzny u progu kryzysu wieku średniego jednocześnie. Tomasz Karolak jako tytułowy król dramatu jest pisarzem po dostrzeżonym debiucie i z dwoma kolejnymi, już znacznie gorszymi, książkami na koncie, coraz bardziej desperacko szukającym pomysłu na następne dzieło. Próbuje, jak w debiucie, sięgnąć po wątki autobiograficzne - jakaś traumatyczno-groteskowa rozmowa z pierwszą żoną (Małgorzata Kożuchowska), kłótnie z kolejnymi wcieleniami ojca (Kazimierz Kaczor, Grzegorz Warchoł, Marian Kociniak), rozczarowanymi synem-nieudacznikiem, jakaś fanka-kochanka, widmo rozwodu z trzecią żoną (Joanna Niemirska). Podobnie jałowe są próby zostania pisarzem generacyjnym. Bo jaka to generacja? Za młodzi