Nową sztukę Hemara "Kroki na schodach" oglądałem w Checkendon. Byłem bardzo rad z tego, gdyż dla kontroli własnych wrażeń dobrze czasem oderwać się od niezmiennej atmosfery premier londyńskich (vide - piosenka Toli Korian w ostatniej rewii tegoż Hemara: "Zawsze sami..."). Ale - gdy przed widzami londyńskimi już wiem, jak się sztuka zaczyna i kończy - nie chciałbym odbierać nikomu emocji zgadywania, momentu niespodzianki. "Kroki na schodach" nie są krokami "tych samych". Nie jest to komedia obyczajowa, jak niemal wszystko, co nam dotąd twórczość emigracyjna przyniosła. Jest to dramat psychologiczny, ma zacięcie detektywistyczne, zmierza prawie do melodramatu. Dopiero autor i reżyser wespół z wykonawcami chwytają go za poły i zatrzymują na tej równi pochyłej. Na szczęście. Bo szkoda by było dobrej sztuki. Afisz głosi: "według sztuki W. Somina "Zamach". Istotnie, dawno już temu Hemar taką sztukę z niemieckiego przełożył, i wówczas obiegła
Tytuł oryginalny
"Kroki na schodach"- Nowa sztuka Hemara
Źródło:
Materiał nadesłany
Tytuł gazety nieustalony (Londyn)