Odpowiedzi na to pytanie wspólnie z widzami szukali aktorzy teatru Wolandejskiego z Warszawy, którzy w Wileńskim Teatrze Kameralnym, w ramach IX Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego w Wilnie, przedstawili spektakl "Krew Karamazowska", adaptowany i wyreżyserowany przez Piotra Klingera, na podstawie książki "Bracia Karamazow" wybitnego, rosyjskiego pisarza, Fiodora Dostojewskiego - pisze Witold Janczys w portalu kurierwilenski.lt.
Historia braci Karamazow i ich ojca, którą opisał Dostojewski, mimo upływu 140 lat nie straciła na wymowie. Tak samo jak wtedy, ludzie dziś zadają sobie pytania choćby o istnienie wolnej woli, Boga, zła, miłości i ateizmu. Tak samo dyskutują, kłócą się, budzą demony namiętności i żądz w zakamarkach swojej duszy, z którymi podobnie, jak bohaterowie "Braci Karamazow", nie zawsze potrafią sobie poradzić. Adaptacja powieści Dostojewskiego, której podjął się Piotr Klinger, jest ogromnym wyzwaniem, z czym jednak on sam i aktorzy teatru Wolandejskiego znakomicie sobie poradzili, mimo że z powodu objętości i złożoności dzieła Dostojewskiego reżyser musiał zrezygnować z wielu wątków, łącząc kolejne w jedną spójną całość. I tak, z "Braci Karamazow" powstał spektakl "Krew Karamazowska". Krew, za którą Klinger uznaje tę żywiołową, biologiczną żądzę życia i użycia życia, jakimi są obdarzeni wszyscy członkowie rodziny Karamazowów.