"Zbombardowani" w reż. Mai Kleczewskiej w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Anna R. Burzyńska w Tygodniku Powszechnym.
Teatralne spotkanie najgłośniejszej dramatopisarki ostatniej dekady i równie kontrowersyjnej reżyserki dało efekt zaskakujący: ugrzeczniony, pozbawiony energii i napięcia spektakl, który nie stawia żadnych istotnych pytań. Nie minęło wiele lat od momentu, gdy ku zgrozie konserwatywnej części krytyki do polskiego teatru weszli tak zwani nowi brutaliści - i odsądzani od czci i wiary buntownicy stali się częścią mainstreamu. Antymieszczańskie i anykapitalistyczne ostrze nowej dramaturgii mało kogo dziś jest w stanie ubóść - raczej mile łechce żądną wrażeń bogatą publiczność. Problem nie dotyczy zresztą tylko nas: w berlińskiej Schaubühne, niegdyś najbardziej wywrotowej scenie Europy, wsławiony znakomitymi inscenizacjami "Ognia w głowie" i "Shopping and Fucking" dyrektor Thomas Ostermeier uprawia dziś przewidywalny gwiazdorski teatr. W całej Europie i w Polsce podobne przykłady można by mnożyć. Jeśli chodzi o społeczne oddziaływanie t