1. Oglądając kolejne warszawskie premiery greckich tragedii, można by sądzić, że renesans zainteresowań dziełami Starożytnych jest efektem wojny w byłej Jugosławii. Po Elektrze Krzysztofa Warlikowskiego wystawionej w Teatrze Dramatycznym, na przeciwko, w Studio Zbigniew Brzoza wystawił Antygonę. W pierwszym z tych przedstawień chór wystylizowany został, trzeba powiedzieć mocno kiczowato, na bałkańskie żałobnice. Tym razem tebańscy starcy zmienili się w czeredę zdeprawowanych długą, okrutną wojną żołdaków, dla których pokój jest tylko krótkim odpoczynkiem przed kolejnym wybuchem przemocy. Ale zanim na scenie pojawi się chór, na ekranie ukrytym wśród konstrukcji przypominających ruiny wymarłego miasta wyświetlone zostają sceny z wojny na Bałkanach. Ciała pomordowanych, płaczące kobiety, wynędzniałe ofiary etnicznych czystek i obozów koncentracyjnych. To się nie miało prawa zdarzyć. Zaledwie pół wieku po Oświęcimiu i nieomal udanej
Tytuł oryginalny
Kreon
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 3