EN

23.07.2007 Wersja do druku

Kręć się, kręć

Jest wesoło, miejscami rubasznie, a niemal przez cały czas jarmarcznie, z posmakiem komedii dell`arte i włoskiego karnawału, ale nic konkretnego z tego nie wynika. O "Casanovie" w reż. Jacka Bunscha w Teatrze Miejskim w Gdyni pisze Łukasz Rudziński z Nowej Siły Krytycznej.

"Zakręcona, zakręcona..." - śpiewa Reni Jusis. I zakręcona jest opowieść, jaką snuje Jacek Bunsch, reżyser nowego spektaklu Sceny Letniej Teatru Miejskiego w Orłowie. "Casanova" miał być biografią i choć wiele wątków biograficznych wielkiego uwodziciela w najnowszej premierze gdyńskiego teatru się pojawia, to trudno mówić o wiernym oddaniu faktów - są to raczej wariacje na temat. W dobie wszelkich -izmów i -acji wszystko nabiera tempa. Wcale nie powoli i ospale. Od razu wpadamy w wir, dostajemy kręćka, czy przywołanego już zakręcenia. Ścigamy się w już na starcie przegranym wyścigu szczurów, wpadamy w sidła postępu i mkniemy przez życie, a różne obrazy przemykają nam przed oczami, jak na karuzeli. Karuzeli? Pardon. Jak na kole fortuny - przynajmniej w gdyńskiej inscenizacji. Jak wiemy, fortuna kołem się toczy. Na plaży w Orłowie, w centralnym miejscu sceny, znajduje się wielkie obrotowe koło, co tę fortunę ma symbolizować. Takie zaczar

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Łukasz Rudziński

Data:

23.07.2007

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe