Czy Państwo sobie wyobrażają na scenie gołego rektora Uniwersytetu Wrocławskiego albo Politechniki Wrocławskiej? Słyszę skandowanie: Uchowaj, Boże! A to jest właśnie brak wyobraźni... Rektor może publicznie się obnażyć i to nie jest żaden wstyd, a tym bardziej skandal. To może być wyraz naturalnej artystycznej ekspresji. Tak było w wypadku prorektora wrocławskiej szkoły teatralnej, profesora Krzysztofa Kulińskiego, który nago pluska się w teatralnym baseniku przed swoją macierzystą sceną, czyli we Wrocławskim Teatrze Współczesnym, razem z gołymi koleżankami i kolegami z pracy. Nie piszę tego, by studentom aktorskiej uczelni podpowiadać wizytę na ul. Rzeźniczej, bo i tak mi teatr za reklamę nie zapłaci. Piszę to, bo sprawa znacznie poważniejsza. W niedzielę obejrzałem przedsięwzięcie artystyczne pt. "Akropolis. Rekonstrukcja" na wspomnianej wyżej scenie. Jej animatora zainspirowali Stanisław Wyspiański i Jerzy Grotowski. Dla mnie natomia
Tytuł oryginalny
Kreacja zbiorowa z gołym rektorem
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wrocławska nr 293