Cyprian Norwid "Krakus, czyli wyścigi". Reżyseria - Małgorzata Dziewulska (PWST). Scenografia - Jerzy Grzegorzewski. Muzyka - Tomasz Sikorski. Praca nad słowem - Krystyna Mazur. Teatr Ateneum, Scena 61.
BRĄZOWE płaty grubej, surowo wyprawionej skóry na podłodze, pośrodku kilka szarych kamieni, niektóre niedbale ociosane i ryte, prosty łańcuch żelazny zwisający z sufitu, sieć sznurowa oplatająca nogi krzeseł pierwszych rzędów, dookoła scenki widzowie we współczesnych strojach, na tle których recytują strofy Norwida aktorzy ubrani w skóry baranie i zgrzebne płótno, obwieszeni żelaznymi łańcuchami, w prymitywnych łapciach albo po prostu bosi. Żelazne miecze, szmaty, zniszczony hełm na podłodze, kawałek muszli, stara księga, kufle szklane do piwa, świece oprawione nieforemnie w żelazo. Jak w teatrze studenckim z epoki Jerzego Grotowskiego. Wyszukana prostota, wystudiowany prymitywizm, ubóstwo. To wszystko na okrągłej scence, w półmroku, w obecności kilkudziesięciu rozmawiających szeptem widzów, w atmosferze tajemniczego obrzędu. Bardzo awangardowo, z dala od pluszu, kolorowych świa