"Zaratustra", "Krum", Łaźnia w Nowej Hucie, dwa nowe festiwale - baz@rt i re_wizje, i jeden z tradycjami - Reminiscencje - to największe plusy zakończonego właśnie sezonu teatralnego. Wiele emocji wzbudził spór o Stary Teatr. Jedni uważali, że scena upada, inni - że wręcz przeciwnie, właśnie wychodzi z marazmu - pisze Joanna Targoń.
Lato, ciepło, leniwie... Teatry albo nie grają, albo uruchomiły repertuar stosowny na długie upalne wieczory. Niektóre wyjeżdżają na festiwale do tych krajów, gdzie nawet latem ludzie chodzą na poważne przedstawienia. "Bracia Karamazow" Lupy są w Barcelonie, "Krum" Warlikowskiego jedzie do Palermo i Awinionu, "Sprzedam dom, w którym już nie mogę mieszkać" Zonia do Edynburga, "Bułhakow" Wojtyszki - do Kijowa. Jaki był sezon? Końcówka była efektowna - w połowie maja wybuchł spór o Stary Teatr. ZASP rozważał cofnięcie swego poparcia dla dyrektora, odezwały się głosy, że repertuar niegodny jest sceny narodowej, wybitni reżyserzy odchodzą, niewłaściwie wykorzystywani aktorzy się męczą - a wszystko to za pieniądze podatników. Wielu zatroskanych o los narodowej sceny obdarzonych zostało darem jasnowidzenia - oceniali bowiem przedsięwzięcia Starego Teatru jeszcze przed ich rozpoczęciem. Wacław Krupiński w "Dzienniku Polskim" załamywał ręce nad