EN

22.02.1973 Wersja do druku

Krakowska Love Story

Twórczość sceniczna, jak żadna inna dziedzina działalności Przybysze­wskiego, została poddana niszczące­mu upływowi czasu. Nawet najlepsze dramaty okresu warszawskiego, sprzed 1906 roku, nużą jednostajnością tema­tów, technicznych rozwiązań, charakte­rologicznymi słabościami. Na nic zda się obrazoburczość manifestu, słuszność deklaracji, swoboda prekursorskich myśli, skoro zamiast dramaturgicznego konfliktu pojawia się konflikt słowny, a ludzi zastępuje kilka skodyfikowanych wersji literackiego szablonu. Uwię­zieni w metaforycznym języku młodo­polskich abstraktów, miotani ogniem wewnętrznego przeżycia bohaterowie, nie mają żadnej szansy scenicznego zmartwychwstania. Sam Przybyszewski zdawał sobie w pełni z tego sprawę, kiedy do jednej z córek napisał: "Tragedia mojej sztuki polega na tym, że moja tęsknota jest większa niż możliwość jej wyrażenia". Dzisiejsze uzupełnienie takiego autokomentarza stanowi ukazująca daremność

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Krakowska Love Story

Źródło:

Materiał nadesłany

Literatura Nr 8

Autor:

Krzysztof Miklaszewski

Data:

22.02.1973

Realizacje repertuarowe