Z głębi XIX Wieku przemówił potężny głos Dostojewskiego, na antenie współczesnej myśli gallickiej brzmią, słowa Camusa. Z spokojem szedłem na przedstawienie "Irydiona" na Scenie Kameralnej Teatru Starego w reżyserii Jerzego Kreczmara i scenografii Wojciecha Krakowskiego. Czy nasz myśliciel romantyk wytrzyma porównanie z tamtymi filozofami moralności, których poprzedził? Ale ponad dyskusyjnymi kwestiami inscenizacji, ponad niekonsekwencjami scenograficznymi, dającymi- na tle patetycznych dekoracji niemal burleskowe kostiumy oraz niewyrównaną grę aktorów wśród których korzystnie wyróżniają się głęboko przemyślną postacią Kaliszewski jako Irydion, urokiem Kościałkowska jako Elsinoe oraz finezyjnie ironicznymi zagrywkami Herdegen jako Heliogabal, przemawia zaskakująco sceniczny dialog Krasińskiego. Ten mistrz antynomii jest po prostu predysponowany, żeby stać się naszym literackim "towarem" eksportowym.
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Polski