- Rozebrani jesteśmy rzeczywiście. Striptiz jest zaledwie fragmentem tego, co widzowie zobaczą. Wbrew pozorom nie epatujemy w tym spektaklu tak bardzo nagością - mów RAFAŁ DZIWISZ, odtwórca postaci Larry'ego w spektaklu ,,Kogut w rosole", wyreżyserowanym przez Marka Gierszała, którego premiera odbędzie się w teatrze STU w Krakowie.
Czy to trudne zadanie dla aktora rozebrać się na scenie do rosołu? - Trochę, ale nie chciałbym zdradzać szczegółów. Powiem tylko, że ta nasza nagość jest traktowana w spektaklu z przymrużeniem oka, dzięki czemu nie jest dla nas krępująca. Prawda jest taka, że w pewnym momencie siedmiu facetów na scenie jest kompletnie gołych, a nie widać, że się tak wyrażę, szczegółów. Żadnych? - No prawie żadnych, choć rozebrani jesteśmy rzeczywiście. Striptiz jest zaledwie fragmentem tego, co widzowie zobaczą. Wbrew pozorom nie epatujemy w tym spektaklu tak bardzo nagością. Przedstawienie zrealizowane zostało zabawnie i ze smakiem. Nikt nie będzie się czuł zażenowany. A jak wyglądały próby? - To była praca w czysto męskim gronie. Reżyser wręcz zastrzegł, że w początkowej fazie pracy w naszym otoczeniu nie powinny znajdować się panie. Nie chodziło o to, żeby coś ukrywać, tylko żeby one nie czuły się skrępowane tą sytuacją. Dopi