...w tym spektaklu mówi się wprost o naszej obecnej sytuacji politycznej i ekonomicznej, a na głównego bohatera, zgodnie zresztą z tradycją, kreuje się autora pamiętnego toastu "Zdrowie wasze w gardła nasze". Poczynając zresztą od pierwszego momentu podniesienia kurtyny, a kończąc na finałowych kupletach przyjmowanych owacyjnie na stojąco, odnosimy wrażenie, że na scenie jesteśmy my, a nie jacyś "krakowiacy" i jacyś "górale". I że gnający się na elektryce Bardos, (którego kiedyś wymyślił na użytek swojej sceny Wojciech Bogusławski), który potrafi za pomocą i łagodnych perswazji, i "cudów" czynionych dla postraszenia zwaśnionego ludu, przywołać wszystkich do porządku, to sam... prezydent. Na dowód przytoczę ostatnią zwrotkę kupletów dopisanych do "Krakowiaków i Górali" dosłownie kilka tygodni temu przez Wojciecha Młynarskiego "Vivat rozum! Niechaj krzykną i starzy i młodzi, rozum który ład przywraca i zwaśnionych godzi, i źl
Tytuł oryginalny
Krakowiacy, górale i prezydent Wałęsa
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Poranny nr 42