5 grudnia minęło dziesięć lat odkąd w Teatrze STU swą premierę miała "Zemsta" Aleksandra hr. Fredry. Żywiołowo przyjmowana komedia o naszych przywarach i słabostkach jest aktualna i dziś, a na świeżości nie traci ani po dziesięciu, ani po ponad stu latach.
Historię zatargu Cześnika Raptusiewicza z Rejentem Milczkiem zna chyba każdy wykształcony Polak. Jak pisał Jan Lechoń: "Zemsta" jest największym arcydziełem Fredry, esencją, perfumą, ogrodem polskości, jakiego poza "Panem Tadeuszem" nasza poezja się nie dochowała. Wielokrotnie wystawiana i ekranizowana, na Scenie STU sztuka Fredry czuje się jak u siebie w domu. "Zemsta" w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego skrzy się dowcipem, urzeka perlistą frazą, zachwyca wyrazistymi postaciami, które mimo historycznych kostiumów zdają się być całkiem współczesne. Aktorskie kreacje od 10. lat są siłą napędową przedstawienia. Uwagę krytyków zwróciło zarówno finezyjne aktorstwo Łukasza Rybarskiego wcielającego się w postać Papkina, jak i błyskotliwa gra Beaty Rybotyckiej w roli Podstoliny. W grudniu, z okazji 10-lecia premiery "Zemsta" zostanie wystawiona na trzech jubileuszowych przedstawieniach. Spektakl ponownie będzie można zobaczyć w lutym oraz maju.