Spektakl Andrzeja Wajdy to przede wszystkim dwie wielkie role: Jerzego Radziwiłowicza i Jerzego Stuhra.
Reżyser, adaptując "Zbrodnię i karę" - najsłynniejszą powieść Fiodora Dostojewskiego, okroił ją niemal wyłącznie do rozmów między Raskolnikowem i Porfirym, będących w rzeczywistości pasjonującą rozgrywką psychologiczną. Podobnie jak sama książka, także spektakl stawia pytanie, czy wielka idea może usprawiedliwiać zbrodnię. I daje nadzieję, że nawet największy przestępca może oczyścić swą duszę, kierując ją ku Bogu. Oglądając dziś to przedstawienie mamy wrażenie, że jesteśmy uczestnikami pełnego napięcia pojedynku dwóch gigantów Starego Teatru. Jerzego Radziwiłowicza grającego Raskolnikowa oraz Jerzego Stuhra jako sędziego Porfirego. Sonia Marmieładowna w interpretacji Barbary Grabowskiej-Oliwy jest tu tylko postacią symboliczną - głosem, który reprezentuje trzecią główną, choć niewidoczną postać spektaklu, czyli Boga. Scenografia Krystyny Zachwatowicz - przybrudzone szyby oddzielające pomieszczenia, w których dzieje