VII Festiwal Tańców Dworskich Cracovia Danza w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Damy, kawalerowie, rycerze, księżniczki i książęta są wśród nas - od siedmiu lat przekonuje nas o tym Romana Agnel i wymyślony przez nią Festiwal Tańców Dworskich. I - przynajmniej przez kilka sierpniowych dni - można w to uwierzyć. Oglądając pokazy na Rynku, zawsze się dziwię, że tyle osób w różnym wieku poświęca czas na naukę skomplikowanych średniowiecznych czy renesansowych tańców, które w żaden sposób nie przydadzą się w życiu. Tangiem czy salsą wyuczonymi na kursach można popisać się w klubie, ale pawaną czy innym tańcem, którego nazwę znają tylko specjaliści, raczej nie. Też dlatego, że zmieniły się obyczaje i dworność w tańcu jakoś nie w cenie. W każdym razie - mimo nie najlepszej pogody - pokazy na Rynku zebrały sporo wiernych kibiców, którzy z aprobatą i zaangażowaniem oglądali tancerzy w aksamitach, perłach i jedwabiach. Niektórzy z entuzjazmem ruszyli nawet do tańca; najbardziej rozgrzewający i skłaniający