Z balkonu kamienicy Lamellich płynęły w sobotni wieczór arie i piosenki w wykonaniu Jacka Wójcickiego. Był repertuar Jana Kiepury i włoskie pieśni, była, na bis, ulubiona przez tego aktora ABBA, i jeszcze "Serce" Dunajewskiego (z filmu "Świat się śmieje"), i "Pejzaż horyzontalny". Brawom i owacjom nie było końca. Wreszcie aktor zapowiedział, że za rok powróci znowu.
Świetny pomysł miał Łukasz Lech, by wykorzystać ten balkon, z którego artyści mogą śpiewać dla tysięcy osób zebranych na Małym Rynku. Zaczął w zeszłym roku właśnie Jacek Wójcicki; wtedy podjechał pod zabytkową siedzibę Śródmiejskiego Ośrodka Kultury starym bmw, w tym roku, śpiewając "o solo mio" (cóż, kryzys...) na rowerze, za to obsypany kwiatami. 25 lipca kolejne "Gwiazdy nad Małym Rynkiem"; tym razem będzie to "Wieczór na Broadwayu".