Historia Amerykanina w berlińskim kabarecie. "Cabaret" w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego, pierwsza tegoroczna premiera Sceny STU, w niedzielę.
Coś wisi w powietrzu - i nie jest to bynajmniej krakowski smog. Przeczucie zagrożenia, lęk przed katastrofą, niepewność jutra. - Amerykanin Cliff Bradshaw przyjeżdża do Berlina, by skończyć pisanie swej książki. Szybko jednak wciąga go nocne życie miasta i berliński półświatek. W kabarecie poznaje Sally Bowles, próbującą swoich sił jako artystka estradowa. Historia miłości tych dwojga ukazana jest w gęstniejącej atmosferze Berlina przed dojściem nazistów do władzy. Gdy świat skręca w prawo, Berlin staje się oazą wolności, a berlińskie kabarety - schronieniem dla uciekinierów - mówi Krzysztof Jasiński, reżyser spektaklu i dyrektor Sceny STU. Podczas "Cabaretu" poznamy mieszkańców nocnych klubów, artystów najróżniejszej maści, którzy - przeczuwając zbliżającą się katastrofę - rzucają się w wir podejrzanych rozrywek i szampańskiej zabawy - do utraty tchu. - Tańczące girlsy, szampan, muzyka na żywo, a wszystko zanurzone w dekadenc