Co prawda nie było półnagich tancerek tańczących sambę czy wielkiej fety na ulicach, ale za to był Bal Staropolski, parady szczudlarzy i aktorów, filmowe pokazy i zbiorowe obchody tłustego czwartku.
Pierwszy oficjalny "Karnawał w Krakowie", organizowany przez Krakowskie Biuro Festiwalowe (i pod patronatem Gazety Krakowskiej) uznać należy za dobry początek nowej tradycji. Do tej pory zimowe miesiące były czasem stagnacji, jeżeli chodzi o imprezy miejskie. Karnawał obchodzono prywatnie i na własną rękę. A przecież trzeba było przekonać turystów, że Polacy nie niedźwiedzie i na zimę nie zasypiają. No i przede wszystkim rozgrzać. Choć program nie był może tak atrakcyjny, jak w słynnym Rio de Janeiro czy Wenecji, ale ci, którzy zechcieli z niego skorzystać, na pewno nie pożałowali. Podczas trwającego niemal dwa tygodnie karnawału krakowskiego spotykaliśmy się na placach i ulicach poznając staropolskie zabawy i rodzime kulinarne tradycje oraz na występach baletowych, koncertach, spektaklach teatralnych i filmowych przeglądach. Ponieważ imprezy organizowane były w różnych miejscach Krakowa, przyjezdni mieli okazję bliżej poznać róż