"Sprzedawcy gumek" izraelskiego pisarza - Hanocha Levina - to rozpisana na trzy głosy groteska o zmarnowanym życiu. Od 10 lutego na Scenie na Sarego.

Hanoch Levin odkryty dla polskiego teatru sztuką "Krum" przez Krzysztofa Warlikowskiego, uchylił drzwi do opowieści o śmierci, absolucie, człowieczeństwie ubrane w słowa tyleż wulgarne, co piękne. Levin nie jest brutalistą, nie jest też moralistą. Jest wrażliwcem, który stworzył język, by o emocjach mówić z dystansem, pozwalającym spojrzeć na siebie z boku. Często sięga po songi jakby z Brechta, a może z żydowskiego wodewilu? W "Sprzedawcach gumek" zaproszeni przez reżyserkę aktorzy: Urszula Grabowska, Przemysław Branny, Marcin Kobierski w granicznych sytuacjach, również chować się będą za piosenką. Bohaterowie sztuki Levina są kompletnie pogubieni emocjonalnie, stworzenie głębokiej relacji okazuje się zbyt trudne, a jakiekolwiek kompromisy kompletnie nie do zaakceptowania. Sztuka dotyka niechcianej, spychanej w podświadomość samotności, zagłuszanej słowami, nadmiernymi, zgranymi gestami. Postaci chowają się za maski, by nie zostać zranio