- POP-UP jest rodzajem antyinstytucji, fatamorgany, która potrwa tylko miesiąc - mówiła nam Agata Siwek, współkuratorka krakowskiego przedsięwzięcia. Impreza ruszyła już w październiku, ale jej najważniejsze akcenty jeszcze przed nami.
Pomysł to nawiązanie do znanych na rynkach amerykańskim i brytyjskim pop-up stores, czyli "znikających sklepów". Były otwierane na zaledwie kilka dni, oferowały limitowane serie produktów, a po ich sprzedaniu były zamykane, pozostawiając klientów w poczuciu uczestniczenia w wyjątkowym przedsięwzięciu, a jednocześnie zostawiając smak niedosytu. - POP-UP jest rodzajem antyinstytucji, fatamorgany, która potrwa tylko miesiąc - mówiła nam Agata Siwek, współkuratorka krakowskiego przedsięwzięcia. Impreza ruszyła już w październiku, ale jej najważniejsze akcenty jeszcze przed nami. Przy siedzibie Uniwersytetu Ekonomicznego stanął wielki namiot, który ma być tymczasową sceną. To tu, może nawet nie w kontrze do instytucjonalnego teatru, ale jako pewna alternatywa wobec niego, pojawiają się nieraz bardzo znane nazwiska twórców, których spektakle efemerydy będziemy mogli zobaczyć. Co nas czeka w listopadzie? Krystian Lupa i Iga Gancarczyk przygotują n