Prezydent i radni podzielili dodatkowe pieniądze na kulturę. - Krakowskie Biuro Festiwalowe zgarnia ponad 3 mln zł, a pozostałym instytucjom zostają ochłapy - skarżą się ich szefowie. - Władze miasta powinny zadać sobie pytanie: czy mamy być eksporterem, czy importerem kultury? - dodają.
Kryzysowy budżet gminy nie oszczędził krakowskich instytucji kultury. Projektowany pod koniec zeszłego roku zakładał, że w większości placówek dotacje obcięte zostaną o 20-25 procent w stosunku do roku poprzedniego. - Nasz budżet ma być o 1,3 mln zł mniejszy. Zabraknie nie tylko na produkcję zaplanowanych spektakli, ale nawet na pensje dla pracowników. Boję się, że odejdzie od nas część najlepszych aktorów, a za nimi reżyserzy. To początek lawiny, która może zniszczyć ten teatr - alarmował Henryk Jacek Schoen, dyrektor teatru Bagatela. Ale nie tylko on, bo podobna sytuacja spotkała wiele innych placówek, w tym domy kultury i biblioteki. W magistracie mówiło się, że cięcia zostaną wyrównane w drugiej połowie roku, jeśli okaże się, że wpływy do budżetu miasta są większe od prognozowanych. Niestety, gminna kasa wciąż świeci pustkami, dlatego wyrównanie jest minimalne. Z jednym wyjątkiem. Rada miasta przyjęła ostatnio prezydenc