- Nie za minutkę, tylko w tej chwili, za minutkę będzie za późno - ponagla Anna Dymna ze sceny Starego Teatru. W sobotę premiera spektaklu "Stara kobieta wysiaduje" Tadeusza Różewicza w reżyserii Marcina Libera.
"Głupcy. Wolałabym, żebyście mnie zerżnęli niż te śliczne drzewa. Po prostu czuję ból fizyczny na myśl o tej bezmyślności" - komentuje ze sceny tytułowa Stara Kobieta na wieść o ścięciu starych modrzewi za oknem. Anna Dymna w tej roli wzrusza, przejmuje, gani. Przynajmniej tak zapowiadała się jej kreacja w trakcie próby prasowej na kilka dni przed premierą. Stara Kobieta siedzi i oczekuje. Na rozłożonym śpiworze na scenie pokrytej styropianowo-silikonowymi chrupkami. To plastycznie interesujące tworzywo, to nie śnieg czy trociny, ale odpady przemysłowe. Śmieci. Wszystko to umieszczone w zabudowanej ekranami przestrzeni, na której podczas spektaklu zagrają rozmaite światła. Stolik, porozrzucane krzesła, fortepian i ekran zawieszony pod sufitem. A na nim twarz bohaterki. - Wykorzystujemy multimedia, ale to nie z miłości do tego medium, lecz z miłości do twarzy i oczu Ani. Chcemy się tym, co przeżywa i gra, dzielić z widzami, którzy są też