- Sześć gitar elektrycznych, chór, trochę improwizacji, harfa i syntezator. To dopiero jest barok - mówi Adrian Utley z zespołu Portishead. W Wielką Sobotę na krakowskim festiwalu Misteria Paschalia wykona muzykę do filmu "Męczeństwo Joanny d'Arc" Carla Theodora Dreyera z 1928 r.

Tomasz Handzlik: Gwiazda rocka na barokowym festiwalu? Adrian Utley*: To wcale nie jest takie dziwne. Pisałem już muzykę filmową, komponowałem dla zespołów jazzowych, rockowych i triphopowych, teraz pora na małą zmianę. Ten projekt to mieszanka rocka z gitarowym noisem. Gra sześć gitar elektrycznych, śpiewa chór, a do tego jeszcze trochę improwizacji, harfa i syntezator. I to dopiero jest barok, może tylko trochę hałaśliwy. Nagrania Portishead sprzedawały się w wielkich nakładach. Skąd pomysł, by przenieść się na grunt muzyki filmowej? - Z Portishead było podobnie jak z moim dawnym graniem w zespołach jazzowych. Skończyłem z jazzem, gdy zrozumiałem, że nigdy nie dorównam moim mistrzom - Davisowi i Coltrane'owi. Portishead stworzyliśmy, licząc na to, że w najlepszym wypadku zarobimy na wynajęcie studia do kolejnego nagrania. Ale nasz debiutancki album sprzedał się w nakładzie dwóch milionów - to przerosło nie tylko nasze oczekiwa