"Bardzo tanie przedstawienie z bardzo ważnych powodów zrobione tylko raz. Chyba" - autorski spektakl Agaty Dudy-Gracz (scenariusz, reżyseria i scenografia) towarzyszył w niedzielę, w Teatrze im. J. Słowackiego jubileuszowi 50-lecia pracy artystycznej Feliksa Szajnerta.
Spektakl - o aktorach, o teatrze - był grą z konwencją takich uroczystości ku czci i z okazji; rozpięty między ironią i autoironią, kpiną i drwiną, starał się obalać kanony i dystansować do tradycji, co niejako nawiązywało do ostatniej zmiany, także pokoleniowej, dyrekcji tego teatru. Oto na scenie, w trakcie akademii ku czci mającego jubileusz aktora, pojawia się ekipa sprzątająca, by zrobić porządki. - To nie żadna scena, to powierzchnia zmywalna - mówiła szefowa owej ekipy. Scenariusz pozwalał kilkorgu aktorom błysnąć w brawurowych rolach i rólkach, także wokalnych. A, dodajmy, wystąpił na scenie niemal cały zespół aktorski, łącznie z dyrekcją. Jedynie Feliks Szajnert przesiedział niemo jako eksponat w fotelu i głos mógł zabrać dopiero podczas części oficjalnej, rozgrywającej się na tle kurtyny Siemiradzkiego. Rozpoczął ją Piotr Ćwik, wicewojewoda małopolski, który odznaczył Feliksa Szajnerta przyznanym przez prezydenta And